Harry Potter: The Exhibition to marzenie każdego fana świata stworzonego przez J.K. Rowling. Taki fajny przedsmak tego, co czeka w Warner Bros. Studio Tour London - mam w planach wyjazd do Londynu i zwiedzenie tego magicznego miejsca. Wystawa znajduje się w Alverni Planet i jest to super miejsce na tego typu event. Muszę pochwalić organizatorów za to, że w Krzeszowicach podstawili busa, który zawozi fanów Pottera na wystawę - jako, że jestem osobą niezmotoryzowaną to bardzo doceniam taki gest.
W środku czeka sporo sal tematycznych znanych z filmów o czarodzieju z błyskawicą na czole, ale zanim tam zawędrujemy to najpierw dostajemy interaktywną opaskę i rejestrujemy się do systemu, ponieważ na trasie wystawy znajduje się kilka miejsc, które sprawdzają wiedzę o magii i świecie Pottera. Za każdą dobrą odpowiedź dostajemy punkty, które idą do puli wybranego wcześniej domu z Hogwartu. Ja oczywiście wybrałem swój ulubiony dom, czyli Hufflepuff.
Strzelamy obowiązkową fotkę - na końcu wystawy możemy sobie ją kupić. Zaznaczamy swoje imię i nazwisko na Mapie Huncwotów. Wkraczamy do magicznej wystawy. A w niej mamy wcześniej wspomniane punkty interaktywne, jak: stworzenie eliksiru, pokonanie bogina, krzyczące mandragory, myślodsiewnia z gabinetu Dumbledore'a, pojedynek na różdżki, mini Quidditch (miotła i strzelanie goli do pętli). Bardzo fajna zabawa, która szczególnie przygotowana jest dla dzieci, ale dorośli też bawili się super.
Najlepszą częścią wystawy były oczywiście oryginalne kostiumy i rekwizyty za szybą. Mamy tu wszystkiego po trochu. Artefakty z każdego domów Hogwartu (m.in. miecz Godryka Gryffindora, kostiumy Harry'ego, Hermiony i Rona, czasopismo Quibbler), różdżki od najważniejszych postaci, chatkę Hagrida (można było sobie zrobić zdjęcie w wielkim fotelu), lochy z wieloma oryginalnymi fiolkami eliksirów (była tam również szata Severusa Snape'a i Horacego Slughorna oraz słynny podręcznik do nauki eliksirów znany z "Księcia Półkrwi"), sala wróżbiarstwa (z oryginalną filiżanką, w której Harry Potter miał Ponuraka w fusach), sala Turnieju Trójmagicznego z wielkim smokiem w centrum pomieszczenia (była też wielka Czara Ognia i puchar Trójmagiczny), gabinet Dolores Umbrigde, Ministerstwo Magii z budką telefoniczną, sala Insygniów Śmierci z oryginalnymi Horkruksami i szatą Voldemorta, podróż świstoklikiem, gabinet Newta Skamandra.
Po czasie, ilość rekwizytów i sal robi wrażenie. Wiadomo jest to ułamek tego, co czeka fanów w studiu Londyńskim, ale jednak trzeba docenić fakt, że taka wystawa zawitała do Polski. W każdej sali czekają na Was oryginalne artefakty z planów filmowych i jest ich naprawdę dużo. Zabrakło wiele kultowych miejscówek, ale wystawa ma pewnie na celu zachęcić do wyjazdu do Londynu, a to robi niezwykle skutecznie.
Ogólnie wystawę oceniam bardzo dobrze, bo sam bawiłem się cudownie, ale widzę kilka minusów. Miałem bilet VIP (dostałem na urodziny), który był dość drogi i w jego cenie mogłyby być darmowe te fotki z początku wystawy - same zdjęcia nie są najwyższej jakości, a też cena za nie jest moim zdaniem nieadekwatna. Dostałem również kremowe piwo razem z kubkiem, który obecnie używam w pracy. Trochę mało, jak na nazwę VIP. Była też zniżka na zakupy w sklepiku na końcu wystawy. Ceny były wysokie, ale udało mi się tanio dostać czapkę z daszkiem z Hufflepuffu.
Niewiele minusów, bo ogólnie są same plusy. Dla dzieciaków jest to super sprawa. Dla dużych mocno rozbudzony apetyt, aby wybrać się do Londynu. Gdyby nie drogi bilet to pojechałbym jeszcze raz do Alverni. Wystawa na pewno potęguje miłość do tego uniwersum. Ponownie sięgam do filmów, książki i w tym roku na bank zagram w grę Hogwarts Legacy - w planach mam też wyjazd do studia w Londynie.
Można byłoby pisać i pisać o tej wystawie, ale lepiej się tam po prostu wybrać. Magia czeka na fanów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz