64. Ogólnopolski Konkurs Filmów Niezależnych w Koninie


Po premierze sieciowej mojego drugiego filmu zacząłem wysyłać kopie na festiwale w Polsce. Bardzo zależało mi, aby film dostał się na Ogólnopolski Konkurs Filmów Niezależnych w Koninie. Trzy lata temu byłem na tym festiwalu z Kobietą roku – filmem według mojego scenariusza i produkcji Amatorskiego Klubu Filmowego IKS z Mikołowa. Impreza przypadła mi do gustu.

Rok temu Inny nie przeszedł selekcji, ale na szczęście regulamin festiwalu dopuszcza wysłanie filmu na kolejną edycję. Za drugim razem dopisało szczęście. Komisja kwalifikacyjna w składzie: Aneta Kopacz, Grzegorz Jaroszuk i Witold Kon wybrali ogółem pięćdziesiąt jeden filmów, które walczyły o festiwalowe nagrody.

Z entuzjazmem, ale bez zbędnych oczekiwań na zwojowanie moim skromnym filmem tego najstarszego festiwalu w Polsce, zawitałem na ulice i chodniki Konina, gdzie przywitał mnie pomnik muskularnego konia – symbolu tego miasta.

Zakwaterowałem się w hotelu, gdzie na szczęście nie trzeba było martwić się o ręczniki. Suche ładnie wisiały w łazience, a mokre codziennie były wymieniane. Wziąłem prysznic i poszedłem zarejestrować się w biurze festiwalowym. Przywitałem się z miłymi paniami. Dostałem od nich nie tylko serdeczne uśmiechy, ale też identyfikator, koszulkę i torbę festiwalową oraz katalog, gdzie pod pozycją trzydzieści cztery znajdował się kadr z mojego filmu.

Festiwal filmowy ma to do siebie, że godziny spędza się w sali kinowej. Intensywne dwa dni projekcji ponad pięćdziesięciu filmów jest strasznie męczące, ale organizatorzy umilali nam czas poprzez przerwy na obiad, toaletę, dyskusje czy też zaczerpnięcie świeżego powietrza. Wisienką na torcie podczas pierwszego dnia festiwalu jest zawsze kilkugodzinna wyprawa statkiem „Dziwożona” po okolicznych jeziorach. Pogoda dopisała. Rejs był niezwykle miłym i odświeżającym doznaniem po całonocnej podróży oraz pierwszych projekcjach. Na statku była muzyka, tańce, rozmowy, kiełbasa z grilla i inne przysmaki oraz napoje wyskokowe.

Drugi dzień obfitował w większe emocje, ponieważ odbyła się projekcja mojego filmu. Za każdym razem oglądanie swojego „dziecka” jest dziwnym doświadczeniem. Chyba należę do filmowców, co oglądają swoje dzieła raczej z konieczności. Myślę, że w przyszłości raczej będę odpuszczał tego typu projekcje, bo ileż można oglądać własny film?

Największą atrakcją drugiego dnia było spotkanie autorskie z Sonią Bohosiewicz, jedną z bohaterek książki Łukasza Maciejewskiego Aktorki. Odkrycia. Aktorka zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. W rzeczywistości jest jeszcze bardziej atrakcyjną kobietą niż wydaje się to w kinowo-telewizyjnym świecie. Oprócz tego widać było, że podchodzi do swojego zawodu z dużą energią i entuzjazmem oraz posiada to, co aktorki czy aktorzy powinni mieć zakodowane w DNA swojego fachu, a mianowicie charyzmę i magiczny urok, który przyciąga widzów. Dziewczyna ma coś do powiedzenia i przy tym dobrze się bawi, co można było zaobserwować podczas podpisywania książek, gdzie bez skrępowania i na luzie pozowała do zdjęć z fanami.

Trzeci dzień rozpoczął się od spotkania z członkami Jury, którzy omawiali konkursowe filmy.

Konkurs obfitował w projekcje filmów amatorskich, niezależnych i studenckich. Jury zameldowało się w pełnym składzie: Krzysztof Majchrzak (przewodniczący), Kinga Dębska, Paweł Łoziński, Łukasz Maciejewski, Marcin Ziębiński. W porównaniu ze spotkaniem sprzed trzech lat to tegoroczne wypadło moim zdaniem lepiej. Jury skupiało się na opiniach pozytywnych i tych negatywnych, ale te drugie były o tyle ciekawe, że pojawiały się w formie rady na przyszłość lub zwrócenia uwagi na pewne elementy filmu, które nie są dopracowane lub niedostatecznie wykorzystane w danej scenie czy sekwencji. W większości były to rzetelne opinie mające na celu pomoc filmowcom w ich przyszłych projektach niż zniechęcanie do rozwijania pasji – piszę tu głównie o twórcach filmów amatorskich.

Jeśli chodzi o mój film to ogólnie głosy były na tak. Krzysztof Majchrzak pochwalił mnie za to, że podchodzę inaczej do tematyki gender. Strasznie podobał mu się fragment, kiedy bohater otwiera prezent i wyjmuje sukienkę, a w tle pojawia się głos jego siostry z offu, która mówi: „Sukienka należała do mamy. Zawsze ubierała ją w pierwszy dzień wiosny…”. Marcin Ziębiński stwierdził, że początek i koniec filmu mógłby zostać poprowadzony inaczej. Pochwalił mnie za środek filmu, gdzie bohater przemierza swoje ulubione miejsca, gdzie widać jego samotność i zmagania z problemem. Podobało mu się wykorzystanie przestrzeni w kadrze. Krzysztof Majchrzak i Paweł Łoziński zgodzili się z nim w tej kwestii. Ten drugi zwrócił uwagę, że można było pomyśleć o innych środkach wyrazu niż pokazywanie wiadomości tekstowych i sieciowych na ekranie. Kinga Dębska powiedziała tylko, że film był ciekawy. Łukasz Maciejewski nie wypowiedział się. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że ewentualne braki w warsztacie reżyserskim można oszlifować w szkole filmowej.  Najzabawniejszym momentem wygłaszania opinii przez Jury była ich reakcja, kiedy dowiedzieli się ode mnie, że mam trzydzieści jeden lat, a nie siedemnaście, jak wcześniej myśleli.

Potem obejrzeliśmy krótkometrażowy film Marcina Ziębińskiego Klucz do…, który został zrealizowany w 1983 roku na taśmie 16 mm. Twórca podczas realizacji miał 13 lat. Okres zdjęciowy był bardzo długi i wyczerpujący, co tylko pokazuje, jak zdeterminowany był młodziutki filmowiec, aby ukończyć swoje dzieło. Film dostał wiele krajowych i zagranicznych nagród, m.in. Grand Prix na Ogólnopolskim Konkursie Filmów Niezależnych w Koninie. Marcin Ziębiński opowiadał o kulisach powstawiania filmu i swojej karierze.

Wieczorem czekała na nas gala wręczenia nagród.

Werdykt Jury:

w kategorii – film amatorski:

Grand Prix OKFA 2018 im. Stanisława Pulsa
dla filmu „Droga powrotna” w reżyserii Mateusza Żeglińskiego
5000 zł brutto – nagroda Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Nagroda
dla filmu „Mów mi Rico” w reżyserii Szymona Piegzy
2000 zł brutto – nagroda Marszałka Województwa Wielkopolskiego

Wyróżnienie dla filmu „ABI” w reżyserii Kacpra Olszewskiego
500 zł – wyróżnienie ufundowane przez Centrum Kultury i Sztuki w Koninie

w kategorii – film niezależny:

Grand Prix OKFA 2018
dla filmu „Klechdy” w reżyserii Pawła Łukomskiego
5000 zł brutto – nagroda Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej

Nagroda
dla filmu „Koncert w wulkanie” w reżyserii Przemysława Wawrzyniaka
2000 zł brutto – nagroda Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej

Wyróżnienie dla filmu „Tensity” w reżyserii Konrada Kultysa
500 zł – wyróżnienie ufundowane przez firmę AVIS

w kategorii – film studencki:

Grand Prix OKFA 2018
dla filmu „Między nami” w reżyserii Macieja Millera
5000 zł brutto – nagroda Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Nagroda
dla filmu „Nic nowego pod słońcem” w reżyserii Damiana Kocura
2000 zł brutto – nagroda Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej

Wyróżnienie
dla filmu „Raz dwa zero” w reżyserii Anny Pawluczuk
500 zł wyróżnienie ufundowane przez firmę Hand-some.pl

Ponadto Jury postanowiło przyznać pozaregulaminowe nagrody honorowe:
– Aktorska nagroda honorowa dla Izabeli Dąbrowskiej – film „Fusy” Kordiana Kądzieli
– Aktorska nagroda honorowa dla Mai Pankiewicz – film „Ania” Dory Laszlo-Gulyas
– Honorowe wyróżnienie dla filmu „Bogdan i Róża” w reżyserii Mileny Dutkowskiej
– Honorowe wyróżnienie dla Weroniki Bilskiej za zdjęcia do filmu „Pola” w reżyserii Edyty Rembały.

Werdykt Jury Młodych:

Nagrodę otrzymuje film „Fusy” w reżyserii Kordiana Kądzieli za odwagę w szukaniu na samym dnie przyczyn niewypowiedzianych, pęknięć w relacjach międzyludzkich, błyskotliwy humor, który stał się towarem deficytowym w polskim kinie oraz niekwestionowany kunszt aktorski.

Nagrodę w wysokości 1100 zł ufundował Starosta Koniński.
Nagrodę rzeczową ufundowała Wojewódzka Biblioteka Publiczna i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu.

Werdykt Jury Społecznego:

Nagrodę otrzymuje „Endemit Albert” w reżyserii Zuzanny Sławińskiej za film, który dzięki swojej narracji chwytającej za serce oraz niezwykłemu wyczuciu kolorystycznemu i humorystycznemu pozwolił na powrót do czasów dzieciństwa.

Nagrodę w wysokości 500 zł ufundowała Konińska Fundacja Kultury.

Po wręczeniu nagród odbyła się projekcja filmu Brzdąc w reżyserii Charciego Chaplina z muzyką na żywo w wykonaniu zespołu Czerwie. Arcydzieło Chaplina ciągle śmieszy i wzrusza, a oryginalna muzyka zespołu sprawiła, że seans stał się nowym doświadczeniem, ponieważ w interpretacji muzycznej znalazło się wiele miejsca dla współczesnej muzyki elektronicznej połączonej z gitarami oraz akordeonem. Z taką muzyką kadry niemego filmu nabierały nowego dramatyzmu, komizmu i zawrotnego tempa, jakie posiada dzieło tego wybitnego twórcy.

Bankiet uwiecznił zakończenie festiwalu. Przy jedzeniu, winie oraz specyficznej atmosferze nadchodzi pełen luz i rozwiązują się języki, co prowadzi do odbywania ciekawych rozmów z nowo poznanymi osobami.

Jeśli nakręcę kolejne filmy to na pewno wrócę do Konina, aby ponownie cieszyć się z pobytu w tej stolicy filmu krótkometrażowego.

PS: Fajnym akcentem ze strony organizatorów było to, że do czołówki tegorocznej edycji festiwalu wybrano m.in. fragment mojego filmu, a konkretnie ujęcie na torach kolejowych. Dziękuję im za to, że kawałek mojego „dzieciaka” w pewnym stopniu promował ten wyjątkowy festiwal.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz