To była moja pierwsza wizyta w Tauron Arena Kraków. Organizacja, budynek i koncert zrobiły na mnie bardzo pozytywne wrażenie.
Zanim wszedłem do Areny to musiałem przejść przez kilka kontroli. Najpierw organizatorzy sprawdzali czy wszyscy mają założone maski. Potem były skanowane paszporty covidowe, a na samym końcu sprawdzali bilety. Poszło szybko i sprawnie.
Wydarzenie zaczęło się z ok. 10 minutowym opóźnieniem, co i tak jest bardzo dobrym wynikiem.
Koncert polegał na tym, że na dużym ekranie były wyświetlane fragmenty najpiękniejszych miejsc na naszej planecie. Filmowo-multimedialna część nie była zrobiona na łapu capu. Była podzielona tematycznie - w większości na kontynenty, rejony lub miasta.
Każdy segment dostał swój motyw muzyczny ze znanych filmów lub z repertuaru słynnej na całym świecie wytwórni Two Steps From Hell, która tworzy muzykę epicką.
Na początku obserwowaliśmy Ziemię z kosmosu, a w tle orkiestra grała muzykę z filmu Transformers.
W dalszej części usłyszeliśmy muzykę z takich filmów, jak: Avatar, Avengers, Piraci z Karaibów, Kod Da Vinci, Gladiator, Władca Pierścieni i Hobbit, Wielki Gatsby, Robin Hood: Książę złodziei, Spectre.
Zawsze przed kolejnym segmentem muzyczno-multimedialnym pojawiała się plansza z informacją jaki utwór usłyszymy i jakie fragmenty filmowe zobaczymy, co uważam za super pomysł. Wszystko było jasne i przejrzyste.
Nagłośnienie było bardzo dobre. Wokaliści dali radę, orkiestra była fenomenalna, a część techniczna dopełniła koncert.
Z ciekawszych momentów koncertu warto odnotować dwa utwory:
1. Muzyka z gry Civilization, która wybrzmiała do fragmentów Afryki. Co było wyjątkowe? Wokal Krzysztofa Iwaneczko, który śpiewał modlitwę Ojcze nasz w języku suahili.
2. Na bis orkiestra zagrała muzykę Jana A.P. Kaczmarka z filmu Marzyciel, która towarzyszyła ujęciom miejsc naszego pięknego kraju.
Koncert będzie teraz krążył po całej Polsce. Myślę, że warto poświęcić czas i doświadczyć tego wizualno-muzycznego wydarzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz