Prime Orchestra - Rock Sympho Show

To było moje drugie spotkanie z ukraińską orkiestrą symfoniczną Prime Orchestra. Pierwszy koncert zawierał muzykę filmową, a ten skupiał się głównie na muzyce rockowej. 

Prime Orchestra ogólnie daje czadu. Czuć tą energię ze sceny. Rock Sympho Show niby miał skupić się na rockowych hitach, ale ostatecznie zawierał utwory z innych gałęzi gatunków muzycznych, jak: najsłynniejszy motyw z filmu Piraci z Karaibów i kultowy kawałek zespołu Aqua pt. Barbie girl. Orkiestra zagrała te utwory bardzo dobrze, ale jednak wolałbym, żeby trzymali się tego jednego gatunku. Zwłaszcza, że koncertują z innymi programami, w których osobno grają muzykę filmową i popową. 

Koncert zaczął się, jak wstęp do filmu science fiction. Astronauta wylatuje z misją. W takich klimatach zaczęło się intro, z którego wychwyciłem jedynie charakterystyczne riffy z Smoke on the Water zespołu Deep Purple. Potem na scenę weszli wokaliści. W duecie damsko-męskim została wykonana piosenka The Beatles pt. Come Together.

Następnie, orkiestra dała ostro po strunach. Smells Like Teen Spirit zespołu Nirvana rozkręcił publiczność. Kontynuacją mocnego brzmienia było wykonanie Unforgiven zespołu Metallica oraz bardzo emocjonalny wokal do hitu Evanescence pt. Bring Me To Life

Prime Orchestra zrobiła mi świetny prezent. Zagrali jedną z moich ulubionych piosenek, czyli Enjoy the Silence zespołu Depeche Mode. Świetne symfoniczne wykonanie. 

Zespół Queen dostał swój własny miks, na który składały się takie kompozycje, jak: Bohemian Rhapsody, We Are the Champions, Radio Ga Ga. Wspaniały tribute do jednej z najlepszych ekip muzycznych w historii. 

Orkiestra skupiła się na absolutnych klasykach. Świetnie zagrali największy hit zespołu Kiss pt. I Was Made For Lovin' You. Zrobiło się bardzo rockowo w sali Katowickiego Miasta Ogrodów. Na setlistę załapał się również Michael Jackson ze swoim Smooth Criminal oraz Highway to Hell zespołu AC/DC. 

Przed finałem koncertu zrobiło się bardzo spokojnie i nastrojowo. A to wszystko za sprawą Viva la Vida zespołu Coldplay oraz absolutnego klasyka Mr. Big pt. Wild World. Pierwszy utwór wybrzmiał przy dużym udziale publiczności, która klaskała w rytm, jaki nadawał dyrygent Prime Orchestra. Wild World to jedena z moich ukochanych piosenek. Świetnie wykonanie. 

Na bis orkiestra przygotowała prawdziwą bombę muzyczną w postaci miksu The Prodigy. Tym razem w miksie znalazło się więcej utworów, a konkretnie: Firestarter, Smack My Bitch Up, No Good (Start the Dance), Voodoo People, Out of Space. Dzikie i elektroniczne dźwięki ogarnęły publiczność. Orkiestra dała tu czadu i to było doskonałe zakończenie koncertu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz