Od lat czekałem na ponowne spotkanie z królami muzyki elektronicznej, czyli zespołem Faithless.
To właśnie ich koncert z 2007 roku podczas Coke Live Music Festival w Krakowie jest moim numerem jeden, jeśli chodzi o doznania muzyczne i emocjonalne podczas występu na żywo. Szaleliśmy pod sceną z przyjaciółmi (skakaliśmy, tańczyliśmy, krzyczeliśmy, śpiewaliśmy). Człowiek był chudy, młody i pełen energii. Pamiętam, że pierwszym utworem był kultowy kawałek "Insomnia" i podczas tych przegenialnych dźwięków ściągnąłem koszulkę, której do końca koncertu nie założyłem ponownie. Z nostalgią wspominam euforię po występie Faithless - wszyscy byliśmy bardzo mocno zafiksowani ich muzyką w tamtym okresie i ciągle oglądaliśmy koncert z Alexandra Palace na DVD.
Także, jak tylko pojawiła się możliwość nabycia biletu na ich koncert w Progresji to oczywiście szybko zrobiłem przelew. To było kompletnie inne doświadczenie muzyczne niż te z 2007 roku. Tym razem byłem sam na parkiecie. Na scenie nie szalał wokalista zespołu, Maxi Jazz, który zmarł w 2022 roku - Sister Bliss, która tworzy muzykę Faithless, nie zakończyła ich wspólnego projektu muzycznego i dalej wydaje płyty pod szyldem zespołu. Podczas koncertu w Progresji nie zabrakło jednak tego charyzmatycznego frontmana grupy. Pojawił się kilka razy na ekranie, a jego wokal rozprzestrzeniał się z głośników i oplatał fanów, którzy doskonale bawili się na parkiecie. Te momenty były bardzo emocjonalne.
Ulokowałem się blisko sceny. Przed samym koncertem nie było supportu, ale leciała świetna muzyka elektroniczna na rozgrzewkę. W pierwszym rzędzie stał i rytmiczne gibał się starszy pan, który przez cały koncert tańczył do muzyki i melodyjnie poruszał rękami w rytm klubowych dźwięków. Można tylko pozazdrościć energii i radości z życia. Sam w sumie nie byłem gorszy, ponieważ przez cały koncert skakałem i wyginałem ciało tworząc autorską wersję tańca do muzyki Faithless. Każdy tu miał swoją "banię" na parkiecie i dobrze, bo przy takich tanecznych dźwiękach nie wypada stać, jak słup soli.
Wizualnie to była orgia laserów, migających świateł i wspaniałych wzorów na ekranie w formie wizualizacji - były również fragmenty teledysków oraz wpleciona w to wszystko sylwetka Maxi Jazza, jako swego rodzaju tribute. Dym zrobił dodatkowy klimat magiczno-narkotyczny. Scena wyglądała czasami, jak wyrwana z jakieś halucynacji lub snu.
Setlista była bardzo różnorodna, ale stanowiła jedną całość i miała na celu tylko jedno jedyne zadanie - ZROBIĆ GENIALNĄ IMPREZĘ KLUBOWĄ. Były największe hity zespołu, wspaniałe covery i nowe utwory. Sister Bliss wie, jak zrobić show na najwyższym poziomie.
Hity zespołu stanowiły esencję koncertu. To były najlepsze momenty tego wieczoru. Muzyczny szał zaczął się od utworu "Salva Mea", a później tłum tańczył do takich kultowych kompozycji, jak: "Insomnia", "God Is a DJ", "Take the Long Way Home", "We Come 1". Z nowszych utworów to najbardziej przypadły mi do gustu "I Need Someone" i "Synthesizer".
Faithless zwalniało tempo, co jakiś czas - tu wchodziły piosenki zespołu lub covery (np. "Crazy" Gnarlsa Barkley'a). Wolniejsze kawałki rytmiczne bujały ciała. Można było odetchnąć przed kolejnym energicznym setem, a ten był zbudowany w większości z coverów i miło było usłyszeć "Yeke Yeke", "Love Will Tear Us Apart", "Thank You" i przede wszystkim "Marea (we've lost dancing)".
Wszystkie te elementy złożyły się w jeden spójny organizm napędzany dźwiękami muzyki elektronicznej.
Może nie przeżyłem ekstazy, jak w 2007 roku, ale wiem, że byłem na absolutnie fenomenalnym koncercie. Później w tramwaju usłyszałem od jednego fana, że "Faithless niszczy". Pełna zgoda. Ich muzyka robi dekonstrukcję umysłu i wprowadza w całkowicie inny stan Jestestwa, że tak pojadę mocno Heideggerem. Te dźwięki powodują głęboką hipnozę i cudownie wypełniają pustkę w duszy.
-
Forever Free
-
Yeke Yeke (Mory Kanté cover)
-
Salva Mea
-
Plastic Dreams (Jaydee cover)
-
I Need Someone
-
Insomnia
-
Synthesizer
-
Marea (we've lost dancing) (Fred again.. cover)
-
Passion (Gat Décor cover)
-
Dawn Of The Dead (Leena Punks cover)
-
God Is a DJ
-
Crazy (Gnarls Barkley cover)
-
Drifting Away
-
Love Will Tear Us Apart (Joy Division cover)
-
Music Is the Answer (Celeda and Danny Tenaglia cover)
-
Music Matters
-
Take the Long Way Home
-
-
This Feeling
-
Thank You (Dido cover)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz